czwartek, 22 marca 2012

Ceremonia

od jakiegoś czasu, coraz bardziej świadomie i pewnie koncentruję swoją uwagę na obecnej we mnie energii seksualnej, małymi kroczkami próbując ją wyzwolić, odblokować, uzdrowić.
doszłam do takiego momentu, w którym nie mogę ruszyć dalej.
coś mnie blokuje, blokuje mocno.
jednocześnie powoli odkrywam, jak bardzo we mnie zamknięta jest czakra gardła.
zaczynam instynktownie łączyć te dwie rzeczy...

kilka dni temu, w święto Dakini, byłam na Ceremonii szałasu pary.
naprowadziłam swoje ciało i umysł m.in. na powyższy problem,
chciałam uzyskać odpowiedź - zobaczyć, poczuć, zrozumieć,
w czym tkwi sedno problemu.

wiecie co poczułam?
pojawił się we mnie wybuch całej energii seksualnej, zarówno tej nieuświadomionej, jak i uświadomionej wcześniej.
energia skupiła się głównie w podbrzuszu, oblała jednak całe moje ciało.
resztkami świadomości i skupienia udało mi się ją zatrzymać w sobie.
chciała się ze mnie wylać, rozpełznąć na wszystko dookoła,
ja wiedziałam jednak, że muszę ją spotkać, skonfrontować się z nią.

energia zaczęła krążyć, przedzierać się przeze mnie, wić się niczym wąż.
czułam każdy centymetr, po którym płynie.
jak przedostaje się przez moje ciało, jak płynie w górę, poprzez czakry,
jak chce 'uderzyć' do głowy i zalać tę świadomą część umysłu -
żeby puściły lęki i kontrola...

energia przepływała przeze mnie,
aż docierając do gardła - rozpryskiwała się.
rozmywała, znikała, było jej coraz mniej.
i tak kilkakrotnie - widziałam i czułam to zderzenie tej boskiej pełnej energii seksualnej
z totalną blokadą czakry gardła...
moje ciało zaczynało się wtedy niespokojnie wić,
zaczynałam się dusić, panikować,
brakowało mi powietrza.

mam nadzieję, że Ceremonia obudziła jednak we mnie nowe ścieżki do pracy z problemem.
z pewnością coś otworzyła, z pewnością coś we mnie puściło podczas Szałasu...
Ceremonia wciąż mocno we mnie tkwi. i jest to piękny stan.
zdecydowanie mniej myślę, a bardziej czuję, instynktownie skupiając się na obecności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz