niedziela, 26 lutego 2012

Z wyrazami miłości – Ja.


Najczęściej słysząc słowo seks pojawia nam się przed oczami obraz pary podczas miłosnego aktu.
Niewielu z nas myśląc o seksualności myśli o sobie.
Jeszcze mniej osób zajmuje się w tej seksualności swoją osobą.

A przecież seks to ja. Jestem istotą seksualną.

Jak często czujesz miłość do samej/samego siebie?
Jak często dajesz sama/sam sobie wyraz tej miłości?
A Twoje ciało – kochasz je?
Celebrujesz tę miłość?

Miłość rozpatrujemy jako związek. Seks jako akt erotyki między dwojgiem ludzi.
Dlaczego zapominamy o sobie samych? O kimś, kto jest zawsze i wszędzie z naszym Ja.
O swoim ciele? O swojej miłości?

Nie dajemy sobie prawa do przyjemności, nie potrafimy mówić o seksie, nie potrafimy powiedzieć, czego chcemy, jakie są nasze fantazje, co sprawia nam przyjemność.
A czy w ogóle to wiemy? Ilu z nas uczy się tej przyjemności i własnych pragnień od samych siebie, a nie od drugiego człowieka, czy (o zgrozo!) z reklamy, z gazety? Ilu z nas zostawia wstyd za drzwiami sypialni i prawdziwie potrafi być swoimi pragnieniami i potrzebami? Ilu z nas w ogóle próbuje odkryć tę seksualność w sobie?

Jestem istotą seksualną.
Moje ciało należy do mnie i tylko do mnie.
Moja miłość wypływa ze mnie.
Kocham swoje ciało.
Lubię seks.
Wiem, czego chcę.
Znam swoje pragnienia.
Znam swoje potrzeby.
Daję sobie prawo do przyjemności.
Dbam o swój rozwój.


- kto z nas potrafi stanąć przed lustrem i wypowiedzieć (szczerze!) tego typu zdania?

Czy stojąc nago przed lustrem odwracasz wzrok, czy patrzysz na siebie z uwagą i czułością?
Czy w ogóle masz odwagę stanąć przed lustrem nago?

Nauczmy się siebie kochać. Nauczmy się kochać swoje ciało.
Skierujmy uwagę na tę miłość i jej realizację.

Czy poświęcasz czas na celebrowanie własnej miłości?
Dajesz sobie czas na to, by poczuć tę miłość do siebie, by okazać ją swojemu ciału? By nauczyć się siebie, własnych pragnień, reakcji, możliwości?

Moja propozycja jest prosta. Wygospodaruj np. raz w tygodniu dwie godziny dla siebie.
Niech to będzie ten czas, w którym masz dobry humor, w miarę luźną głowę i czujesz się dobrze.

Jeśli muzyka poprawia Twój nastrój, posłuchaj jej. Jeśli gorąca kąpiel pomaga Ci się odprężyć – weź ją. Jeśli kawałek czekolady wzmacnia Twoją radość – zjedz go.
Zrób dla siebie coś, co pomoże Ci się rozluźnić, skupić na przyjemności i wreszcie na sobie.

Uśmiechnij się do siebie. Zdejmij z siebie ubrania. Połóż się wygodnie i skup na sobie. Pomyśl o tym, co do siebie czujesz, skup się jednak na tych pozytywnych aspektach. Zacznij głaskać swoje ciało. Każdy jego centymetr. Dotknij swoich łydek, barków, karku, kolan, stóp, bioder, brzucha, pośladków. Głaskaj swoje ciało i obserwuj swoje reakcje. Dotykaj się w różny sposób, z różną siłą, z różnym natężeniem uczuć.

Jeśli nie możesz się skoncentrować na swojej miłości, opowiedz sobie, co robisz. Spróbuj uśmiechnąć się do siebie. Po chwili zapewne zamkniesz oczy i po prostu będziesz tą miłością, a Twoje dłonie samodzielnie będą eksplorować Twoje ciało.
Poczuj swoje reakcje. Pokaż swojemu ciału, że je kochasz. Że lubisz je i szanujesz.

Przy okazji odkryjesz prawdopodobnie nieznane sobie dotychczas sfery erogenne własnego ciała.
Pójdź za tym. Dotykaj także swoich narządów, odkrywaj je na nowo. Nie omijaj żadnego miejsca na mapie własnego ciała. Popłyń w tej własnej Obecności.

Później skup się na podarowaniu sobie przyjemności erotycznej. Wciąż pamiętaj, że jest to wyraz Twojej miłości do siebie. Nie rozładowanie napięcia, nie rozładowanie niespełnionego pożądania, itd. To Ty, Twoja miłość, Twoja rozkosz. Daj sobie do niej prawo i odczuj ją.
Doprowadź się do erotycznego podniecenia, doprowadź się do orgazmu, doprowadź się do ejakulacji (tak, tak, kobiety też mają wytrysk!). Działaj powoli, spokojnie, refleksyjnie – nie skupiając się na efekcie, a na przyczynie – Miłości do Ciała.

Na koniec uśmiechnij się do siebie. Przykryj się kocem i pozostań w tej błogości jeszcze jakiś czas. Wyrównaj oddech, skorzystaj z tego spokoju i radości, jaką emanujesz w takiej chwili. Skoncentruj się na swym odprężeniu, rozluźnieniu, swobodnej głowie i lekkości ciała, nim ruszysz dalej do biegu.

Daj sobie te parę godzin w tygodniu – na własną miłość, na akceptację własnego ciała, na samopoznanie i samodoskonalenie.
Wzrośnie Twoja samoocena, wzrośnie poczucie własnej wartości, z czasem zaczniesz spełniać własne pragnienia i potrzeby, w efekcie będzie w Tobie dużo więcej spokoju i radości.

Może nadszedł już czas, by otworzyć się nie tylko na innych, ale także na Siebie Samych?